Morsowanie przyciąga coraz więcej chętnych i staje się powoli elementem krajobrazu każdego zbiornika wodnego. Opowiem Wam dziś jak się przygotować, co zabrać i jak to robić 😉
Na początek wspomnę tylko, że cały artykuł jest odzwierciedleniem doświadczeń moich i moich znajomych, jeżeli masz kłopoty zdrowotne, zwłaszcza związane z sercem, lub krążeniem skontaktuj się z lekarzem 🙂
Osobiście uprawiam morsowanie 3-ci rok i nadal żyję, więc coś tam wiem 😉
Jak zacząć ?
Słyszę coraz więcej teorii o tym, jak trzeba się wcześniej przygotowywać. Ludzie, którzy jeszcze nigdy tego nie robili wymyślają teorię o konieczności kąpieli w zimnej wodzie w wannie, pod prysznicem. Katują się w domu tygodniami, po to, żeby przyjechać w końcu, wejść i więcej się nie pojawić. Uwierzcie mi, że 90 % morsujących, w tym również ja swój pierwszy raz miało zwyczajnie, z biegu, bez wielkich przygotowań. Z tym jest jak z uprawianiem każdego sportu – jeżeli nie masz kłopotów zdrowotnych zwyczajnie wychodzisz i robisz swoje. Oczywiście nie odradzam badań profilaktycznych, tego nigdy za wiele 🙂
- ręcznik
- kąpielówki / strój
- coś na stopy (buty, klapki, sandały)
- rękawiczki
- czapka
- luźny, wygodny strój do przebrania
- dużo humoru

stopy. Siedząc w wodzie najbardziej z całego ciała dostają nasze stopy. Warto osłonić je czymkolwiek. Idealne rozwiązanie to zastosowanie skarpet neoprenowych – takich jak strój do nurkowania. Nie jest to element niezbędny. Idealnie do tego celu nadają się zwykłe, ciepłe bawełniane skarpety, stare trampki, adidasy, cokolwiek macie w szafie,. Pozwoli Wam to lepiej znieść niską temperaturę.
Jeżeli chodzi o luźne elementy ubrania to warto je zabrać, ponieważ ułatwiają ubierani się po wszystkim. Uwierzcie mi, że tę radę docenicie najbardziej, bo próba zakładania dżinsów na zmarznięte i zdrętwiałe ciało, to droga przez mękę.
Jak wygląda samo wejście ?
Ile siedzimy w wodzie ?
To już zupełnie sprawa indywidualna i często też zależy od dnia, kondycji i chęci. Na początek dobrze nie przesadzać – do 5 minut powinno Wam starczyć. Później spokojnie można próbować 10 minut, w jednym wejściu, lub dwóch z przerwą na rozgrzewkę. Ważna zasada – kiedy robi Wam się ciepło, to znak, że czas wychodzić 🙂
Co po wyjściu ?
Warto znowu trochę się rozgrzać, odrobinę poskakać. Wycieramy się, ubieramy i już ! Po wszystkim – prawda, że proste ? Teoretycznie nie powinno się rozgrzewać za pomocą gorących napojów, ale z doświadczenia wiem, że nikt od tego nie zginął, więc nie zaprzątałbym sobie tym zakazem głowy 🙂
Po co to robię ?
Morsowanie działa oczyszczająco na głowę. W czasie moczenia nie myślisz o niczym. Jest dobrą formą resetu psychicznego. Dodatkowo wzmacnia odporność organizmu. Robię to już 3-rok z rzędu, jako uzupełnienie innych aktywności i wszelkie infekcje omijają mnie szerokim łukiem.A do tego to piękne uczucie odmarzania po wszystkim, to uczucie zmęczenia jak po dobrym treningu, niezapomniane, uzależniające.
Polecam !