Zła pogoda, wiatr, deszcz, za ciepło … ech te wieczne wymówki 🙂 Siedzisz w domu, patrzysz za okno, chce Ci się ruszyć, ale głowa mówi, że kanapa jest taka wygodna.
Podpowiem Wam jak mnie się to udaje !
Zakładamy malutki cel do którego uda się dojść, taki całkiem niepozorny. Dam Wam przykład. Siedzę w domu, pojeździłbym na rowerze, ale już 15, pochmurno, trochę wieje, gdzie tam będę chodził. Pomyślałem i wpadłem, że jadę do Rodziców na działkę. Szybko się ubrałem, pojechałem 🙂 Wypiłem kawę, pogadałem i w drogę do domu. Ale … w sumie czemu do domu jak tak całkiem niedaleko są fajne miejsca … jadę jeszcze tam 🙂 W ten oto sposób z 10 km wyszło 50 km połączone ze zwiedzaniem okolicy 🙂
Postawiłem sobie jasny cel !
Co by było, gdyby jednak skończyło się na powrocie z działki do domu ? Nic ! Byłby sukces, bo cel osiągnąłem, ruszyłem się z domu, głowa przewietrzona 🙂
W ten sposób łatwo oszukać głowę. Trzeba jednak pamiętać, żeby cel był malutki, ponieważ zakładając zbyt wielki cel możemy go nie osiągnąć i pozostanie niesmak i rozczarowanie. Idąc biegać załóż, że idziesz tylko na 2 km. Jak już ruszysz nie będzie Ci się chciało wracać tak szybko do domu, jeżeli wrócisz, trudno, ale cel osiągnięty 😉
Spróbujcie, to działa 😉
A może macie jakieś własne sposoby na motywację ? 🙂
Pozytywnie ! 🙂