Domyślacie się, lub nie, że temat będzie dotyczył weekendowych startów w zawodach.

Idąc dalej koniec roku był dla mnie dość intensywny. Kilka półmaratonów i maraton praktycznie w odstępach dwutygodniowych. Miałem taki zapał, że po drodze nie zwróciłem uwagi na zbliżającą się kontuzję piszczela (zapalenie pochewki ścięgnistej), która ostatecznie po Maratonie wykluczyła mnie z aktywności na 2 miesiące.
Trochę się rozpisałem, ale chciałem dobrze ująć to, co chodzi mi po głowie.
Ten rok zaczął się spokojnie.
Rozplanowałem potencjalne starty, co wcale nie oznacza, że ostatecznie wezmę udział w tych biegach. Zawody, w których nie biorę czynnego udziału obserwuję i nie mam wyrzutów sumienia 🙂 Gratuluję wyników i cieszę się razem z Przyjaciółmi.
Czyżby to oznaczało, że biegowo dojrzałem ? A może to jest zwyczajne lenistwo ?
Co by to nie było powiem szczerze, że całkiem dobrze mi w takim stanie. Nie trenuję rozmyślając jaki zakładam czas, jaką strategię przyjmę. Wychodząc na trening staram się znowu czerpać jak najwięcej przyjemności z samego jego odbycia. Cieszę się, że mam w napiętych harmonogramie dnia chwilę dla siebie. To wtedy jestem sam na sam ze sobą i mogę przemyśleć dużo kwestii.
Powiem Wam, że jest mi z tym dobrze, a napisałem to, bo chodziło mi to już jakiś czas po głowie 🙂
A wspomniane planowane starty w tym roku to:
– ORLEN MARATHON
– SILESIA MARATHON
– BYTOMSKI PÓŁMARATON
– IMIELIŃSKI CROSS EKOLOGICZNY
– BIEG ŚWIERKLANIECKI
Nie mówię, że lista jest ostateczna, nie mówię, że wszystko zrealizuję. Są to biegi, które z jakiegoś dla mnie ważnego powodu zaistniały w moim biegowym życiorysie i chciałbym w nich wystąpić, aby podtrzymać tradycję ;). Jedno jest pewne, biegam już 3 lata i to się szybko nie zmieni !
Zrobiłem rachunek sumienia ….
Więcej grzechów nie pamiętam 🙂